wtorek, 31 marca 2015

Potrzeba myślenia

Hejka!
Mam nadzieję, że o mnie nie zapomnieliście ;)
Wiem, że długo mnie nie było, ale miałam w szkole takie urwanie głowy, że nie miałam na nic czasu. Oczywiście, troszkę na czytanie się znalazło i rezultatem jest jedna zakończona książka, a
mianowicie "Wśród obcych" Jo Walton.
To bardzo specyficzna książka, nie dla każdego. Dopiero po kilku dniach, gdy wszystko mi się "uleżało". mogłam się zabrać za pisanie jej recenzji. To pozycja, której nie potrafię do końca opisać, czy określić, ale oczywiście, spróbuję.
Zacznijmy od ogółów. Powieść jest dziennikiem głównej bohaterki, Morvenny, która niedawno straciła siostrę bliźniaczkę w wypadku samochodowym. Wiem to brzmi banalnie, ale uwierzcie, zdecydowanie takie nie jest. Mo potrafi widzieć wróżki, jednak ich wygląd i zachowanie jest różny od tego, do jakiego większość z nas jest przyzwyczajona. Są to istoty, które nie ingerują w świat materialny i mogą być widziane jedynie przez tych, którzy w nie wierzą. Mo wierzy, że na świecie istnieje magia, ale nigdy nie można być pewnym jej konsekwencji oraz czy to nie były tylko nasze decyzje. Po raz pierwszy, spotkałam się z taką koncepcją dotyczącą magii w książkach fantasy. Jest tak realnie przedstawiona, że momentami aż chce się w to wszystko wierzyć.
Wracając do fabuły, akcja zaczyna toczyć się w momencie, kiedy główna bohaterka zostaje wysłana do szkoły dla dziewcząt z internatem. I pokazuje, jak zmaga samotnie zmaga się z nowym, niezbyt miłym, otoczeniem oraz próbą pokonania własnej matki. Tak, nie przekręciliście poprzedniego zdania, Mo musi i chce pokonać swoją matkę, która, nawiasem mówiąc, jest złą wiedźmą. Nie będę Wam zdradzać dalszego ciągu, ale powiem tylko jedno. Dzieją się tu rzeczy tak dziwne i niespodziewane, że mogłabym pisać o nich cały dzień, a i tak bym nie skończyła.
Sama treść bardzo mi się podobała, ale niektóre sposoby jej przekazania, już mniej. Dosyć mocno denerwował mnie też fakt, iż w każdym wpisie była mowa o przynajmniej dwóch autorach książek, które przeczytała Mo oraz o przynajmniej dwóch tytułach. Sama jestem molem książkowym i rozumiem chęć rozmawiania o książkach, ale po co pisać o każdej z nich w swoim dzienniku? Momentami nie rozumiałam też, co autorka miała na myśli, co chciała przekazać.
Postać głównej bohaterki, pozornie, wydaje się stereotypowa, ale gdy zaczynamy ją poznawać i dowiadujemy się coraz nowszych rzeczy, już nie jesteśmy pewni, co powinniśmy o niej myśleć.
Gdy skończyłam czytać tę książkę, po raz pierwszy w życiu, miałam dylemat, jaką ocenę powinnam jej dać. Wciąż nie jestem tego pewna, ale cieszę się, że przeczytałam tą pozycję. Dała mi dużo do myślenia.
Sami musicie ocenić, czy zdecydujecie się po nią sięgnąć.

Od dzisiaj, dzięki wolnemu okresowi przedświątecznemu, będę miała dużo czasu, więc możecie liczyć na częstsze posty.

Zostaje nam jeszcze tylko jedna rzecz, a mianowicie cytat.
"Najlepsze rzeczy w życiu, rzadko kiedy bywają proste."
Aprilynne Pike

Do usłyszenia!

piątek, 13 marca 2015

Powiew świeżości

Mimo tak zabieganego tygodnia, udało mi się przeczytać jedną książkę. A ma ona tytuł "Tajemnice Zwyczajnej Farmy".
Tak, wiem. Ta pozycja stała na mojej półce od dłuższego czasu, ale jakoś nie mogłam się do niej zabrać.

Na drugi tom "Smoków ze Zwyczajnej Farmy"czekałam bardzo długo. Kiedy książka, w końcu, ukazała się w Polsce, od razu poszłam po nią do sklepu. Jednak, potem stała kilka miesięcy na mojej półce, zanim się za nią wzięłam. Teraz żałuję, że nie zaczęłam jej wcześniej.
Drugi tom jest o wiele lepszy od pierwszego. Tak, jak mówi tytuł, pojawia się wiele tajemnic, sekretów i nowych wątków. Akcja nabiera zawrotnego tempa, a fabuła zaczyna się prezentować o wiele bardziej interesująco.
W książce możemy spotkać starych, dobrych (ale czy rzeczywiście?) bohaterów, a ponadto tych całkiem nowych.
Powieść zaczyna się rok po zakończeniu pierwszego tomu, w czasie kolejnych wakacji Tyler'a i Lucindy. Na początku jest krótkie przypomnienie o wydarzeniach z poprzedniej części. Jednak teraz wiele się zmienia na Zwyczajnej Farmie. Jej wszyscy mieszkańcy są zamknięci w sobie i wydają się coś ukrywać przed dziećmi. A wujek Gideon nie słucha się nikogo oprócz złej wiedźmy, która chce przejąć farmę dla swojego syna.
Wystarczy już tych spoilerów. Teraz czas na ocenę.
Fabuła zaskakująca z wieloma zwrotami akcji oraz ciekawymi nowymi wątkami. Akcja płynna, ale nie za szybka. Bohaterowie-całkiem spoko, ale niektóre decyzje Lucindy i jej ciągłe skargi na temperament brata, mnie denerwowały. Zachowywała się trochę jak głupiutka nastolatka z bezsensownych seriali dla młodzieży. Za to pozostałym bohaterom nie mam nic do zarzucenia. Małżeństwo miało świetny pomysł na książkę, acz nie do końca wyszła im realizacja.
Całości daję 8/10 gwiazdek.
Mimo małych niedociągnięć, gorąco polecam!

A teraz jeszcze tylko króciutki cytacik.
"Bądź co bądź, po to właśnie pisze się i czyta książki. Dobre czy złe, pomagają oszukać czas."
Stephen King

Do usłyszenia! 

środa, 11 marca 2015

Obiecanki - cacanki

Tak jak obiecałam, dzisiejszy post się ukaże. A będzie on o..... braku czasu!
W dzisiejszych czasach ciągle słyszymy słowa:"nie mam czasu". Mówią tak nie tylko dorośli, ale też dzieci. To zatrważające w jakim pośpiechu teraz żyjemy. Nie mówię, że ja żyję inaczej. Wręcz przeciwnie, niestety także ciągle jestem w biegu. Wcale mi się to nie podoba. Lubię sobie czasem przystanąć, odpocząć, ale nie zawsze jest to możliwe. Każdy ma milion rzeczy do zrobienia, a tak niewiele czasu. Musimy coś z tym zrobić, bo jeśli nie, to nasz świat będzie rodem z powieści science fiction. Jeśli Wy też nie macie na nic czasu, to dla odmiany, wyznaczcie sobie trochę czasu dla siebie, codziennie. To nie muszą być godziny. Czasami wystarczy kilka minut z dobrą książką i gorącą czekoladą. Ja zrobię tak samo i za jakiś czas przedstawimy swoje wyniki.
Dobrze, na dzisiaj wystarczy tych ponurych wizji. Czas na... Cytat!!! Dzisiaj będzie taki związany z całym tematem posta.
"Czasu coraz mniej, a książek coraz więcej."
Marta Fox
Do usłyszenia!

wtorek, 10 marca 2015

W pośpiechu

Przepraszam Was, ale dzisiaj nie mam czasu na "prawdziwego" posta. Takowy pojawi się jutro :)
Teraz mam tylko cytat, tym razem jest on związany z czytaniem książek.
"Niektórych książek wystarczy skosztować,
 inne się połyka,
 a tylko nieliczne trzeba przeżuć
i strawić do końca."
Cornelia Funke 

Nie wiem jak Wy, ale ja w stu procentach zgadzam się z tym cytatem.
A co Wy o tym myślicie?
Czekajcie na jutro!
Do usłyszenia!

niedziela, 8 marca 2015

Niespodziewany ciąg dalszy

Jakiś czas temu, zamieściłam tutaj początek napisanego przeze mnie opowiadania o Klarze.
Dzisiaj zamieszczam dla Was kolejną część.
Już nie mogę się doczekać, aby usłyszeć Wasze opinie na jej temat. Piszcie je w komentarzach lub na mojego maila: zyzia111@gmail.com .

Chwilę po wyjściu Isabell, Klara zaczęła oglądać i sprawdzać wszystko w swoich pokojach. Wszystko jej się bardzo podobało, ale gdy otworzyła drzwi jednej z wielu szaf w garderobie, stanęła jak wryta. Było w niej pełno różnych sukienek. Pootwierała inne szafy, ale znalazła tam tylko spódnice, bluzki, buty, torebki oraz dodatki do strojów. Nigdzie nie było normalnych ubrań.
"Ona chyba nie myśli, że ja będę w tym chodziła." Pomyślała ze złością Klara. "Tak ubierają się dziewczyny, które chcą pokazać innym swoją wyższość, oraz bardzo bogate kobiety. No cóż... Isabell jest bogatą kobietą, ale ja nie mam zamiaru niczego takiego nakładać. Będę musiała z nią o tym porozmawiać przy obiedzie." Po tym postanowieniu Klara wróciła do oglądania miejsca, które przez najbliższy czas miało być jej domem.
Po obejrzeniu i wypróbowaniu dosłownie wszystkiego, Klara zeszła do jadalni, gdzie czekała już na nią Isabell z bardzo przystojnym, wysokim brunetem. Miał bardzo życzliwą i radosną minę. Wydawał się być w wieku Isabell, ale Klara nie była pewna, jaki to mógł być wiek. Po chwili uświadomiła sobie, że stoi i gapi się na swoich nowych opiekunów od kilku minut. Z roztargnieniem podeszła do nich i wyciągnęła rękę do mężczyzny.
-Dzień dobry. Nazywam się Klara.-powiedziała, gdy mężczyzna potrząsnął jej ręką.
Zauważyła, że uśmiecha się do niej. Spojrzała mu prosto w oczy, ale od razu spuściła wzrok i zaczerwieniła się jak burak. Czuła się strasznie mała i nieporadna przy tej dwójce wyjątkowych ludzi.
-Ja jestem Mark. Jestem mężem Isabell.-powiedział z uśmiechem, jakby nie zauważając reakcji Klary.-Bardzo cieszymy się, że ktoś tak wyjątkowy, jak ty, może mieszkać razem z nami.-wyglądał, jakby chciał coś jeszcze dodać, ale Isabell zgromiła go wzrokiem.
"Oni mnie nazywają wyjątkową? Jeszcze się okaże, że pobyt w tym miejscu, będzie zdecydowanie trudniejszy niż to sobie wyobrażałam." Pomyślała Klara, ale udawała, że nie zauważyła nic dziwnego w zachowaniu Marka.
-Ja też bardzo się cieszę, ale szczerze mówiąc, jestem bardzo głodna. Czy moglibyśmy już siąść do obiadu?-powiedziała szybko Klara, aby przerwać tą napiętą ciszę.
-Oczywiście, kochanie.-odpowiedziała z uśmiechem Isabell.-Zapraszam do stołu.

Niestety tylko tyle mam na razie, ale obiecuję, że napiszę dalszy ciąg, jak najszybciej.
Teraz możemy przejść do rzeczy, która powoli staje się naszą codzienną rutyną. Chyba już wiecie o czym mówię? Tak, oczywiście jest to cytat. Tym razem o nieco innej tematyce, ale wciąż bardzo, moim skromnym zdaniem, trafny i zapadający w pamięć.
Nasz polski autor bardzo trafnie to opisał w jednej ze swoich książek. Mianowicie w powieści ze świata Wiedźmina-"Ostatnie życzenie".
Jak zwykle, Wam zostawiam przemyślenie sobie tego.
Następne post postaram się zamieścić w ciągu dwóch, maksymalnie, trzech dni.
Do usłyszenia!

sobota, 7 marca 2015

Nieliczni wciąż potrafią mnie zaskoczyć!

Ufff...
To była bardzo pracowita sobota.
W końcu znalazłam czas, aby spokojnie usiąść i coś dla Was napisać.
Tak, jak obiecałam wczoraj, dzisiaj przedstawiam Wam recenzję książki "Nieskończoność".
małe przypomnienie :)
Najpierw małe przedstawienie. Powieść "Nieskończoność" została napisana przez amerykańską autorkę Holly-Jane Rahlens. To jej debiutancka książka. Mogę szczerze powiedzieć, że tutaj nie sprawdziło się powiedzonko: "Do trzech razy sztuka.". Już za pierwszym razem autorka odniosła wielki sukces. 
Wystarczy tych faktów, przejdźmy do treści i mojej o niej opinii. Ups, strasznie zakręcone zdanie :D.
Sam początek książki nie jest zachęcający, ponieważ od razu jesteśmy wrzuceni w sam środek wydarzeń, ale nic nie jest wyjaśnione. Czułam się strasznie zagubiona i nie byłam pewna o czym, tak naprawdę, czytam. Na szczęście, po kilku rozdziałach zaczęłam się łapać, co i jak. Jednak, nie będę tego ukrywać, kilka rzeczy zostało dla mnie niejasnych, nawet po skończeniu książki.
Inną sprawą są bohaterowie, do których się bardzo przywiązałam. Bardzo oryginalne, nieprzewidywalne i zabawne postacie. Nie da się z nimi nudzić. Bardzo się zmieniają z biegiem czasu-książki, dorośleją i przestają myśleć tylko o tym, co jest teraz.
Teraz kolej na opisy i tło! Całkiem spodobała mi się perspektywa przyszłości, skomputeryzowanej i zrobotyzowanej. Niestety, tutaj autorka zrobiła kilka błędów. Może w jej zamyśle wszystko było przejrzyste, ale mi-jako czytelnikowi, trudno jest sobie cokolwiek wyobrazić z tak marnymi i rzadkimi opisami. Nie mówię, że wszystko ma być dokładnie opisane, jak to jest w przypadku, np. "Quo vadis", ale nie obraziłabym się za trochę dokładniejsze, ewentualnie częstsze, opisy.
Oczywiście najważniejszą rzeczą jest sama fabuła. I jej nie mam nic do zarzucenia. Wiele wątków, szybka akcja, tajemnice, kilka punktów kulminacyjnych oraz nieprzewidywalne zakończenie. Nie ma na to innego określenia niż słowo genialny.
To już prawie wszystko, ale na wspomnienie zasługuje jeszcze jedna rzecz. Bardzo zaintrygował mnie pomysł autorki, na społeczeństwo, w którym słowa "ja", "moje", "mnie" są nieużywane. Musiało to sprawić wiele kłopotów podczas pisania, ale wyszło bardzo dobrze. Jestem pod dużym wrażeniem. Jeszcze nigdy się z czymś takim nie spotkałam.
Podsumowując, książka jest bardzo mi się podobała. Niewielkie niedociągnięcia można znieść z przymrużeniem oka.
Mimo wszystko, gorąco polecam wszystkim przeczytanie tej pozycji.
takie małe nawiązanie do dzisiejszego cytatu ;)
Dzisiaj czas na kolejny cytat. Tym razem naszym szczęśliwcem jest Andrzej Sapkowski:
"Lepiej zaliczać się do niektórych, niż do wszystkich."
Bardzo ciekawe zdanie. Jest jednym z moich ulubionych. Tak świetnie pasuje do niektórych sytuacji w moim życiu, kiedy robię coś kompletnie innego niż wszyscy.
Sporo tego dzisiaj było. Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam.
Do usłyszenia! 

piątek, 6 marca 2015

Nieskończoność

Zauważyłam, że ostatnio nie pisałam dużo o książkach (czyli o czymś, o czym ,ten blog powinien być w szczególności). Dlatego postanowiłam, że (tak często jak mi się uda) będę wrzucałam cytaty z książek, dotyczące książek. Takie, które zmieniły coś w moim życiu oraz te, które mocno mnie poruszyły i zapadły w pamięć. Na dzisiaj przygotowałam, może znany przez wielu z Was, cytat polskiej autorki, Wisławy Szymborskiej.
"Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła."

Zostawiam Wam przemyślenie sobie tego.
Na jutro zaplanowałam dla Was recenzję bardzo ciekawej książki, którą dopiero skończyłam czytać: "Nieskończoność".

Sorki za krótki post. Obiecuję, że poprawię się jutro :)
Do usłyszenia!

wtorek, 3 marca 2015

Jedna piosenka może zmienić wiele

Jakiej muzyki lubicie słuchać? Jaka jest wasza ulubiona piosenka, zespół, wykonawca?
Często słyszymy takie pytania dookoła, ale nie zawsze potrafimy na nie odpowiedzieć.
Gdyby ktoś zadał mi w tej chwili te pytania, nie byłabym w stanie podać odpowiedzi. Jednakże chciałam Wam zaprezentować jedną z piosenek, którą ostatnimi czasy, potrafię słuchać godzinami. Imagine Dragons to zespół założony w Las Vegas, grający głównie indie rock'a, ale czasem też indie pop i rock'a alternatywnego. Są najbardziej znani z piosenki "On the top of the world", jednak wiele ich piosenek ukazało się w filmach. Kilka z nich można na przykład usłyszeć w filmie "Intruz" (który swoją drogą bardzo polecam) oraz w jednej z najbardziej znanych trylogii-"Igrzyska Śmierci".

Jednak piosenka "Warriors", o której chcę Wam powiedzieć, nie pochodzi z żadnego filmu. Zespół napisał ją specjalnie na potrzeby Mistrzostw Świata w LOL'a w 2014. Do utworu powstał świetny teledysk, który możecie znaleźć na oficjalnym kanale zespołu na YouTube.
Sama piosenka budzi we mnie wiele emocji. Słowa opowiadają historię ludzi, którzy od dziecka pracowali i walczyli o swoje miasto. Są dla mnie takimi odpowiednikami superbohaterów. Czasami, gdy słucham tego utworu, a nie jestem w najlepszym humorze, mam ochotę płakać. Wylewać łzy za tych, którzy się tak poświęcają dla innych. Innym razem czuję wielką dumę z ich czynów i chcę ich naśladować. A jeszcze innym moje ciało wpasowuje się w melodie i rytm. Słyszę jak moje serce bije w rytm, a krew pulsuje razem z gitarami. Nie potrafię do końca opisać tego wszystkiego, co się ze mną wtedy dzieje. Mimo wszystko ta piosenka jest jedną z najlepszych jakie kiedykolwiek słuchałam. Nie myślcie sobie tylko, że słucham tylko rock'a i angielskich piosenek. Mam bardzo zróżnicowany gust muzyczny, na który potrzebny by był oddzielny post, albo i dwa. Wracając do tematu, wszyscy, którzy słuchali kilku piosenek zespołu Imagine Dragons, usłyszą tam charakterystyczne, dla nich, dźwięki i rytmy. Mi to osobiście nie przeszkadza. To jest rzecz, dzięki której mogę rozpoznać prawie wszystkie ich piosenki. Całokształt bardzo dobrze się prezentuje. Jeśli jej nie słuchaliście, to musicie to zrobić!
To wszystko na dzisiaj.
Do usłyszenia!

poniedziałek, 2 marca 2015

Na co pójść do kina w tym roku?

Na początek chciałam Wam oznajmić, że już wróciłam. Zwarta i gotowa do pracy.
Na razie mam dla Was listę filmów, na które warto się wybrać do kina w tym roku (jak tak dalej pójdzie, to niedługo zbankrutuję!).

  1. Wiek Adaline opis
  2. Gorączka lodu opis
  3. Pitch Perfect 2 opis
  4. Klub dla wybrańców opis
  5. The DUFF opis
  6. Więzień Labiryntu: Próby Ognia opis
  7. Zbuntowana opis
  8. Igrzyska Śmierci: Kosogłos część 2 opis
  9. Avengers: Czas Ultrona opis
  10. Kopciuszek opis
  11. Hotel Transylvania 2 opis
  12. The Lovers opis
  13. Focus opis
  14. Ex Machina opis
    Wszystkie ciekawe filmy ( i bajki :).
Wiecie? Chyba będę musiała wybrać tylko część z tego, ale wszystkie zwiastuny tak mi się podobają!
A tak z zupełnie innej beczki, mam przyjemność ogłosić Wam, że właśnie wczoraj skończyłam czytać bardzo ciekawą książkę Cecelii Ahern "Dziękuję za wspomnienia".
Dosyć ciekawa okładka.
Książka opowiada o losach dwojga osób około trzydziestopięcioletnich. Kobieta, która spadła ze schodów i poroniła, podjęła decyzję o odejściu od męża i zamieszkaniu z ojcem, teraz posiada wspomnienia z miejsc, w których nigdy nie była, z osobami, których nigdy nie widziała oraz wiedzę, jakiej nigdy nie miała. Mężczyzna, rozwiedziony, ma nastoletnią córkę, wykłada architekturę, w drodze na lotnisko w Dublinie postanawia pójść do fryzjera. Niby taka banalna decyzja, ale zmienia wszystko. Tam spotyka kobietę, która wydaje mu się znajoma, chociaż nigdy przedtem jej nie widział. Od tej pory losy tej dwójki będą się nieustannie krzyżować. Będzie to przyczyną wielu niejasnych, czasem dziwnych, innym razem zabawnych, zdarzeń, które skończą się nadzwyczaj niespodziewaną puentą.
Bardzo spodobała mi się ta powieść. Napisana charakterystycznym, dla autorki, stylem. Bardzo ciekawa, oryginalna i lekka.
Gorąco polecam!
Na dzisiaj to już wszystko, ale nie martwcie się. Jutro też jest dzień!
Do usłyszenia!