poniedziałek, 13 czerwca 2016

Seans w kinie, czy może w domu?

Witajcie!
Przepraszam Was za tak długą nieobecność, ale, jak już Wam mówiłam, byłam na wycieczce szkolnej, więc pisanie jakichkolwiek postów odpadało. Ale wracam już na dobre, więc się nie martwcie. Mam zamiar napisać wiele świetnych postów w czerwcu :D

Dzisiaj postanowiłam rozważyć wielki dylemat, który dotyka każdego fana kinematografii. Czy wybrać się na film do kina, czy raczej poczekać trochę i obejrzeć go w domu?
Ja, osobiście preferuję balans pomiędzy tymi dwoma czynnościami, ale, mimo wszystko, postaram się obiektywnie rozstrzygnąć ten problem.

Wyjście do kina:


Photo credit: decafinata via Foter.com / CC BY-SA
  • całkowite skupienie na oglądanym materiale - nic nas nie rozprasza, o ile nie trafimy na natrętów gadających lub konsumujących podczas seansu;
  • nastrój - to rzecz, za którą kocham kino; ten niesamowity, nie do odtworzenia klimat, który nadaje podniosłości każdemu ujęciu;
  • stosunkowo duży koszt - sprawia, że wiele osób rezygnuje z seansu przed dużym ekranem, na rzecz tego małego;
  • konieczność dopasowania się do ustalonych z góry terminów i godzin - to rzecz, która jest największą wadą (poza kosztem) wyjść do kina; przecież bardzo często chodzi się tam większą grupą i wiecznym problemem jest ustalenie godziny, która będzie odpowiadała wszystkim;
  • ludzie, którzy mogą nam przeszkadzać - bardzo irytujący i nie do pozbycia się (jak, na razie) problem, który bardzo często zniechęca ludzi, do wyjść do kina;
  • ograniczony wybór tytułów - w kinie możemy obejrzeć, tylko te pozycje, które aktualnie są wyświetlane;
Seans w domu (telewizja, internet, płyty z filmami):

Photo credit: LoveMyVouchers.co.uk via Foter.com / CC BY

  • bardzo różnorodna oferta tytułów - zasoby, wszystkich wyżej wymienionych przeze mnie form, są praktycznie nieograniczone;
  • możliwość przerwania seansu w dowolnym momencie - w każdej chwili możemy nacisnąć przycisk "PAUZA" (w telewizji - nagrać fragment, który chcemy);
  • dowolność w wyborze daty i godziny seansu - oczywiście poza filmami odtwarzanymi w telewizji (ewentualna opcja - nagrywanie);
  • dekoncentrujące otoczenie - bardzo wiele rzeczy może nas rozpraszać, a to motor przejeżdżający ulicą, a to ktoś z domowników, a to głośno zachowujący się ludzie na ulicy;
  • w niektórych przypadkach gorsza jakość filmu - tyczy się to głównie telewizji oraz internetu;
Wydaje mi się, że patrząc na takie zestawienie, sami możecie stwierdzić, która opcja jest dla Was lepsza. A może, tak jak ja, wolicie łączyć różne sposoby? Piszcie w komentarzach.

Do usłyszenia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz