wtorek, 29 listopada 2016

Bój o księcia

Witajcie!

Myślę, że większość z nas wychowała się na bajkach Disney'a.
Która dziewczynka nie chciała być Mulan lub przynajmniej księżniczką? (taka kolejność była w moim przypadku 😊)
Który chłopiec nie chciał być księciem ratującym księżniczkę, bądź rycerzem w lśniącej zbroi?
Wiem, że znajdą się wyjątki, ale one tylko potwierdzają regułę.
A teraz powiedzcie mi szczerze, kto z Was chciałby znów przenieść się w ten baśniowy świat?
Ja, z całą pewnością, tak.
To jeden z najważniejszych powodów, dla których sięgnęłam po serię "Rywalki" autorstwa Kiery Cass.


Oczywiście były też inne, takie jak, na przykład: przepiękne okładki, wiele pozytywnych opinii czy intrygujący opis fabuły.
Pierwsze trzy tomy przeczytałam po raz pierwszy dwa lata temu.
Wtedy wydawały mi się czymś niezwykłym, dlatego w zeszłym miesiącu zabrałam się za ich ponowną lekturę.
Co aktualnie o nich myślę?

O tym zaraz, najpierw jednak przybliżę fabułę pierwszego tomu osobom, które jej nie znają.
"Rywalki" opowiadają historię Americi Singer - dziewczyny pochodzącej z rodziny artystów, którą w zupełności satysfakcjonuje życie jako Piątka. W jej kraju - Illei, społeczeństwo jest podzielone na klasy oznaczone numerami, przy czym Jedynki oznaczają rodzinę królewską, a Ósemki bezdomnych, chorych, uzależnionych i uciekinierów. W obrębie jednej klasy można wykonywać tylko konkretne zawody, nie poślubia się nikogo z klasy niżej, itd.
Właśnie w tym kraju wymyślono Eliminacje, czyli sposób na wybranie małżonki dla księcia spośród dziewcząt z całego kraju. Mogą one wysyłać swoje zgłoszenia, spośród których tylko 35 zostaje Wybranymi. Trafiają do królewskiego pałacu, gdzie biorą udział w zażartej rywalizacji.
Eliminacje to dla większości dziewcząt szczyt marzeń.
Natomiast dla Americi to tylko kolejna przeszkoda na drodze do szczęśliwego życia z ukochanym.
Jednak po licznych namowach, dziewczyna zgadza się wysłać zgłoszenie. Od tego momentu wszystko w jej życiu zaczyna się sypać.
Najpierw, ukochany z nią zrywa, jej serce zostaje złamane, a marzenia o wspólnej przyszłości rozsypują się w proch. Na domiar złego, America zostaje wylosowana w Eliminacjach i jest zmuszona opuścić rodzinę i udać się do miejsca, które nie jest w najmniejszym stopniu tak idealne i bezpieczne, jak jest powszechnie sądzone.
Czy Americe uda się przeżyć na zamku?
Czy uleczy złamane serce?
A może skradnie je komuś innemu?
Tego dowiecie się po przeczytaniu "Rywalek".



Co obecnie sądzę o tej serii?

Bądźmy szczerzy, opis fabuły brzmi jak w przypadku wielu innych dystopii czy powieści młodzieżowych.
Sama fabuła także jest do przewidzenia. Może nie we wszystkich aspektach, ale większości można się domyślić już po lekturze 1. tomu.
Jestem tego w 100% świadoma, a mimo to znalazłam tu kilka fragmentów, które wydają mi się świeże i niebanalne. Nie zdradzę Wam, o co dokładnie chodzi, ale zazwyczaj są to pojedyncze sceny. Zarówno te zabawne, jak i te smutne.
Niestety, zdarzają się tu także rozdziały - zapychacze, które nic nie wnoszą. Są tylko kolejnym szczegółowym i niepotrzebnym opisem dnia z życia Americi. Może w założeniu miały pełnić funkcję retardacyjną, ale mnie wyłącznie nużyły i zniechęcały do dalszego czytania.
W 1. tomie akcja jest najwolniejsza, ponieważ autorka chce nas wprowadzić w nowy świat oraz przedstawić nam bohaterów. Dopiero w drugiej części zaczynają się dziać ciekawe rzeczy. Natomiast trzecia to już czysta akcja.
Podobnie rzecz się ma w przypadku głównej bohaterki.
Przechodzi ona stopniową przemianę. I tak w pierwszym tomie, mamy do czynienia z dziewczyną, której jedyną troską jest zaspokojenie podstawowych potrzeb swojej rodziny i swoich, a co za tym idzie, zależy jej głównie na pieniądzach. Natomiast w trzeciej części staje się pewną siebie kobietą, która chce zmieniać świat i działa, aby to marzenie urzeczywistnić.
Trochę gorzej jest w przypadku bohaterów drugoplanowych, gdyż to w większości prości ludzie, zdefiniowani przez najwyraźniejszą cechę swoich charakterów i motywowani przez jeden czynnik.



Podsumowując. seria "Rywalki" to lekka literatura z wartką akcją, która z całą pewnością dostarczy Wam przyjemności z lektury. Jednak nie oczekujcie od niej zbyt wiele, ponieważ to wciąż książka skierowana głównie do "młodszej młodzieży". Nie jest wolna od wad, ale jeśli przeczytacie ją z przymrużeniem oka i potraktujecie jako czystą rozrywkę, będziecie zadowoleni.

Nie żałuję, że poświęciłam trochę czasu na ponowną lekturę cyklu, bo dzięki temu mogłam ponownie przenieść się w ten baśniowy świat.

Moja ocena
  • "Rywalki" - 7/10
  • "Elita" - 7/10
  • "Jedyna" - 8/10
Niedługo sięgnę ponownie po "Następczynię", a następnie w końcu przeczytam "Koronę" i zakończę swoją przygodę z tą serią.

Czytaliście "Rywalki"?
Co o nich sądzicie?
Który tom jest Waszym ulubionym? Mój to, jak na razie, "Jedyna".
Którą główną bohaterkę lubicie bardziej: Americę czy Eadlyn?
Komu kibicowaliście - Aspenowi czy może Maxonowi?
Koniecznie napiszcie!

Do usłyszenia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz